Skocz do zawartości

Desmo Maniax is a group with desmo in their hearts!


Welcome, Guest!

By registering with us, you'll be able to discuss, share and private message with other members of our community.

admer

Pierwszy motor

Polecane posty

A ja chciałem dodać coś innego bo albo nie doczytałem - albo nikt nie odpowiedział.

 

Między 696 a 796 na papierze nie ma wielkiej różnicy - parę kucyków (ale to już pewnie wiesz).

 

Rozmiarowo - 796 jest minimalnie wyższym motocyklem (1-2 cm?) - mówię jako kurdupel który na 696 miał większość stóp na podłożu na 796 już na palcach prawie...

 

A co do mocnego moto na pierwsze - ja byłem, jestem i będę przeciwny - zaczynałem od CB 500, Monster 620 i teraz 100 konne rzędowe Suszi (głośno się tutaj nie przyznam bo pamiętam teksty Białego o tolerancji i jego warczenie na Desmomeetingu jak się ktoś w koszulce Hondy pojawił "A teeen tu czegoooo..." - a Ci co wiedzą to wiedzą ;) ).

 

I tak na przykładzie tego Suszi. Do pewnego momentu (6k rpm) jest to po prostu potulny baranek a potem się okazuje, że 100 koni to 100 koni i już żartów nie ma... stąd można odnieść złudne wrażenie iż takie coś bądź liter nadaje się na pierwsze moto... kiedy się nie nadaje... łatwiej opanować mniejszą, słabszą maszynę i przesiąść się na większą z już jakimś ogarnięciem... wtedy obcowanie z silniejszą maszyną bardziej cieszy niż przeraża i na swoim przykładzie mogę to potwierdzić... Suszi mnie nie przeraziło - wzbudziło respekt (duży) do 100 kuni ale za przeproszeniem... posr**y nie byłem...

 

Przy czym zaznaczam... to, że duże mocne nie nadaje się na pierwsze... nie oznacza iż się nie da... tylko po co się męczyć? 

 

Oto moja opinia w tym temacie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 (głośno się tutaj nie przyznam bo pamiętam teksty Białego o tolerancji i jego warczenie na Desmomeetingu jak się ktoś w koszulce Hondy pojawił "A teeen tu czegoooo..." - a Ci co wiedzą to wiedzą ;) ).

 

Oj, tam, oj tam.

Już nie rób ze mnie jakiegoś SS-mana. ;)  :mrgreen:

Japońce zawsze mile widziane.

Na parkingu koło śmietnika - jak w Żerkowie  :lolno:

 

A w temacie: męka i pełne gacie, to pierwszy sezon. Połączony z ładowaniem "biżuterii" (tańszej lub droższej, ale zawsze) w motonga. Nie musiałem oddawać "zrobionego pod siebie" moto następnemu, bo brak mocy. I tak zakończyłem 4 sezon na LYTRZE, jako pierwsze moto. Mocy mi nie brakuje, respekt do kuni - mimo, że mniej niż 100 - jest w dalszym ciągu.

Każdy ma swój mózg i tak, czy inaczej zrobi po swojemu. I tutaj dopatrywałbym się radości z kupowania, dokonywania wyborów, a na końcu z posiadania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Koledzy napisali już wiele swoich poglądach na temat pierwszego moto i trudno się z większością z nich nie zgodzić.

Po pierwsze - najważniejsze jest to co masz w Twojej głowie. Tyle, że nawet jak jesteś bardzo, bardzo rozsądny to i tak wcześniej czy później coś Cię podkusi żeby szybciej ruszyć lub trochę szybciej pojechać.

Pytanie czy w tym momencie opanujesz moto i czy nie za późno stwierdzisz, że już trochę przesadziłeś.

Po drugie - mniejsza pojemność, mniej kucy, zazwyczaj lżejszy, łatwiej opanować, więcej wybacza itd itp - więc na pierwsze moto nie może być za duży.

Zastanawiam się jednak czy to "po drugie" nie jest zaszłością z czasów kiedy prawo jazdy zdawało się jeszcze na 250-tkach. Wtedy, po egzaminie, przesiadając się na 500 czy 600 zapewne przeżywało się szok.

Tyle, że teraz zdajesz egzamin na moto odpowiednim dla kategorii jaką chcesz mieć.

Ja się uczyłem i zdawałem na Gladiusie więc przesiadka na 696 nie zrobiły na mnie jakiegoś wrażenia jeśli chodzi o "nadmiar mocy".

Natomiast  kolega, który zdawał egzamin razem ze mną i zafundował sobie Street Triple (106KM), sprawia wrażenie jakby bał się własnego motocykla. Szybsza jazda po zakrętach jest dla niego wyzwaniem i stresem a nie frajdą. Chyba nie o to chodzi?

Inny kolega który na co dzień jeździ Yamahą FZ6 (100KM) po przejechaniu się 696 (80kM) stwierdził, że jego (yamahy) "konie" chyba gdzieś pouciekały :smile:

Trudno więc porównywać z sobą motocykle tak jak trudno porównywać z sobą ludzi. Każdy (człowiek i motocykl) ma inną charakterystykę i inaczej się zachowuje.

Wszystko jest względne i zależy od połączenia człowieka i maszyny. Chyba nikt nie jest w stanie podać złotego środka.

Po roku przejechanym na własnym 696 mogę stwierdzić, że:

1- sprawia frajdę bo lekki, żwawy, zwinny,

2- na dłuższe wycieczki się raczej nie nadaje choć znam takich którzy wybrali się takim motorem na drugi koniec Polski

3- w mieście mocy aż nadto, w trasie bywają chwile kiedy chciałbym parę kucy więcej ale w kilku przypadkach dziękowałem, że ich nie ma!

Czy po roku chcę wymieniać na większy? Szczerze mówiąc zastanawiałem się nad tym ale zdecydowałem, że nie.

Uważam, że jest to idealna maszyna do nabierania praktyki i zbierania doświadczenia a z czasem kto wie...

Cóż, chyba nie pomogłem?  :think:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy już pisałem, czy nie, ale mnie tylko sprzedający CBR 600RR ostrzegł, że powyżej 10tys rpm staje na koło i że jako to mój pierwszy moto, mam tego nie robić. Tyle w temacie.

 

Kupić na pierwszy moto możesz nawet R1, ale trzeba mieć poukładane w głowie i chociażby z braku doświadczenia nie piłować do czerwonego i PRZEDE WSZYSTKIM odwiedzić jakiś tor czy inny kurs, gdzie może się dowiedzieć od mądrzejszych od siebie co robić, czego kategorycznie nie i potrenować w bezpiecznych warunkach.

 

Oczywiście przejechanych km'ów i własnego doświadczenia na drodze nic nie zastąpi, ale świadomość wpojona przez innych to już dużo. Drugie to nie załączać sobie trybu "jestem Rossi" albo "dam popis na drodze, bo jestem nieśmiertelny"

 

Pokora, rozsądek, brak debilnych popisów i myślenie za innych... to chyba uniwersalne zasady nie tylko na pierwsze moto, ale zawsze.

 

O tym co wygodne/za duże/za małe, a co nie, nie piszę, bo trudno kazać typowi 190cm/120kg kupować CBR250, bo to jego pierwsze moto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Jestem tu nowy, wiec prosze o troche wyrozumialosci...

W tym roku zakosztowalem w dwoch kolkach korzystajac z kat. B i jezdzac na 125ccm. Teraz robie kat. A i chcialbym kupic cos o czym zawsze marzylem - ducati. Zawsze uwielbialem ich wyglad. Osiagi nie sa dla mnie tak wazne, od ziemi juz troche odroslem i vmax sie dla mnie specjalnie nie liczy.

Mam ograniczony budzet do ok. 9tys. Znalazlem w tej cenie sporo monsterow 600 i 900, z roczników 1999-2001. Czy warto?

Chodzi mi glownie o to, czy nie bede mial motocykla caly czas w warsztacie?

Dzieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Motocykl to prostsza konstrukcja niż samochód, a Ducati to nie Alfa Romeo, więc nie musisz się bać, że będzie ciągle stał w serwisie. Najlepiej szukaj forumowego, albo w odpowiednim dziale (wątku) wklejaj znalezione oferty, to Ci forumowi fachowcy na szybko powiedzą czy warto czy lepiej odpuścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam ograniczony budzet do ok. 9tys. Znalazlem w tej cenie sporo monsterow 600 i 900, z roczników 1999-2001. Czy warto?

Chodzi mi glownie o to, czy nie bede mial motocykla caly czas w warsztacie?

Dzieki.

 

Jak dbasz, tak masz.

Jeśli weźmiesz Monstera (czy jakikolwiek inny motocykl, samochód, łódź, kombajn i co tam jeszcze) z nieznanego źródła, z nieznaną historią serwisowania, to spadnie to na Ciebie. Albo zrobisz porządek sam (jeśli jesteś mechanikiem Ducati) albo będziesz musiał zapłacić komuś.

Ile - to zależy od zakresu prac. Wygooglasz sobie bez kłopotu ceny serwisowania Ducati na dwóch zaworach (M600, M900). 

A u nas na 500% jest temat "Na co zwrócić uwagę kupując Monstera".

Wielu z nas (w tym ja) woli zapłacić mechanikowi za "kompleksowe" podejście do maszyny i tym sposobem, w zimę prace mechaniczne, a w lato tylko jeżdżenie. 

Tak zacząłem - kupiłem w listopadzie, od razu do serwisu, "proszę zrobić WSZYSTKO, co trzeba, żebym mógł przejeździć cały sezon".

I tak co rok.

Tfu,tfu - jak do tej pory mój Ducat nie stanął w sezonie, nie mówiąc nawet o "cały czas w warsztacie". ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam, 

 

Panie i Panowie  dziękuję wszystkim za rady i podpowiedzi. Długo myślałem, analizowałem za i przeciw i dziś stało się! Przyjechał do mnie mój Ducati Monster 796. Powiem szczerze byłem przerażony (nigdy nie jeździłem Ducati; zresztą jedyne co jeździłem to Yamacha XJ6 na kursie). Pierwsze kółko wokół domu i jakoś tak inaczej niż na kursie. Ale przy drugim coś jakby fajniej. Prycha, szarpie, kaszle ale banan na buzi coraz większy. Pojeździłem trochę i jak ręce powoli zaczęły mi "przymarzać" do kierownicy odstawiłem go do domu. Zjadłem obiad, porozmawiałem z żoną i córką i niby tylko tak na chwilkę miałem wyjechać. Niby ciemno i zimno ale znów banan na buzi. Powiem wam że normalnie ryczeć mi się chce jak mam go jutro odstawić na zimowanie. Będę musiał jakoś przetrwać do następnego sezonu. 

 

Jeszcze raz dzięki i mam nadzieję do zobaczenia na trasie.

 

Pozdrawiam

 

Adrian

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No i gratulacje Adrian. Nie martw sie, zima krótka, a i zawsze będziesz miał powód zajść do garażu, pogapić sie posiedzieć, pogłaskać. Teraz to już przepadłeś z kretesem. Cierpliwości i radości ze sprzętu.

Pozdrawiam

Pawel

 

 

Sent from my iPhone using Tapatalk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tia.... 620 Dark... znam takiego jednego z Trójmiasta... też niby świeżak... a zapie.... że kapcie spadaja i koledzy na litrach mają problemy :)

 

Mam wrażenie że ktoś o mnie wspomniał:)

No aż taki świeżek to nie jestem, przejechałem wcześniej cały sezon (ok. 10k km) na 600M, używałem go do wszystkiego, po pracy zamiast do domu to błądziłem po 3-city:)

Teraz jest 620 Dark i po raz kolejny rozkochałem się w mojej Włoszce:)

Ja każdemu polecam na pierwsze moto Monstera i swojego zdania nie zmienię.

Nie mogę się już doczekać sezonu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam, 
Czy mógłby mi ktoś przybliżyć temat wymiarów monstera przy założeniu, że mam 185 cm wzrostu i około 85 kg. Spotkałem się ze sprzecznymi opiniami zarówno w tym temacie jak i na innych forach/artykułach. Który model jest dostatecznie duży rozmiarowo uwzględniając, że miałby to być pierwszy motocykl(mniejsza pojemność) tak bym nie wyglądał na nim "dziwnie"?
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam, 

Czy mógłby mi ktoś przybliżyć temat wymiarów monstera przy założeniu, że mam 185 cm wzrostu i około 85 kg. Spotkałem się ze sprzecznymi opiniami zarówno w tym temacie jak i na innych forach/artykułach. Który model jest dostatecznie duży rozmiarowo uwzględniając, że miałby to być pierwszy motocykl(mniejsza pojemność) tak bym nie wyglądał na nim "dziwnie"?

 

Mam 188 cm i ok 96 kg i Monstera 620. Bynajmniej nie czuję się na nim za duży. Może wynikać to z nastawienia, że miałem kupić YBR 250 a wyszło jak wyszło :P Co do pozycji mam dosyć mocno zgięte nogi, ale nie przeszkadza mi to. Na dłuższej trasie jeszcze nie testowane, ale myślę, że się polubimy. Co dla mnie ważne, spory ciężar ciała spoczywa na rękach więc warto poćwiczyć nadgarstki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Warto poćwiczyć plecy i nogi :)  Nie opieraj ciężaru ciała na nadgarstkach, bo to błąd. Staraj się trzymać pozycję plecami i nogami - ręce mają być luźne.

Mam 188 cm i ok 96 kg i Monstera 620. Bynajmniej nie czuję się na nim za duży. Może wynikać to z nastawienia, że miałem kupić YBR 250 a wyszło jak wyszło :P Co do pozycji mam dosyć mocno zgięte nogi, ale nie przeszkadza mi to. Na dłuższej trasie jeszcze nie testowane, ale myślę, że się polubimy. Co dla mnie ważne, spory ciężar ciała spoczywa na rękach więc warto poćwiczyć nadgarstki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

tak jak @Redjasper mówi. ciężar powinien spoczywać na nogach. ręce luźno. Warto to ćwiczyć i nabierać właściwych nawyków. w pierwszym sezonie po jeździe miałem zakwasy w przedramionach... teraz po jeździe bolą mnie łydki i uda:) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja w ogóle muszę poćwiczyć :D Wezmę sobie te uwagi do serca. Jak się rozjeżdżę na maszynie trzeba będzie ogarnąć jakiś kurs doszkalający...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie popieram kolegów. Sam jak zaczynałem to po 100 km miałem fizycznie  ze zmęcznia dość, walczyłem z moto. Kierownicę masz trzymać, a nie trzymać się jej! To wręcz niebezpieczne, bo przez to moto jest niestabilne, w deszczu to aż proszenie się o wypadek. Moto trzymasz nogami. Stopy na podnóżkach na najszerszej części stopy. Moje doświadczenie jest niewielkie, bo raptem kilka miesięcy i 4000 km + jedno szkolenie dodatkowe z techniki jazdy, ale już w ostatnią niedzielę zrobiłem 400 km, z duuużą liczbą winkli bez zmęczenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że nie mam nikogo "motocyklowego" w swoim otoczeniu, ale najwyżej umówię się kiedyś z kimś z forum na wspólne śmiganie po Warszawie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony


×

Ważne informacje

By using this site, you agree to our Warunki korzystania z serwisu.