Witajcie koledzy i koleżanki :)
Piszę dziś w związku z problemem, który ostatnio pojawił się w naszym monstrum (miałem nadzieję że zrobi to Atomówka – jako że jej posty wzbudzają ogólne zainteresowanie na forum). Otóż wracając do domu z miłej przejażdżki wkoło komina stała się rzecz nieoczekiwana – desmo przestało jechać :) . Dzięki szybkiej interwencji Białego i napotkanego kierowcy bandita (wielkie dzięki Was obu) udało się maszynę przenieść w bezpieczne miejsce i samemu uniknąć mknących samochodów.
Diagnoza przyczyny zatrzymania okazała się bardzo prosta – zaciśnięte szczęki hamulcowe na tylnej tarczy (ojj było gorąco!!). Po chwili jednak tłoczki puściły (co w tej sytuacji trzeba uznać za pozytyw :P ) jednak hamulec przestał działać – dźwignia schodziła do samego dołu, ale pompa nie wytwarzała żadnego ciśnienia.
Dodam, że po powrocie do domu wszystko znów działa jak powinno :)
Niestety sprawy techniczne nie są moją najmocniejszą stroną, dlatego proszę Was o pomoc. Co mogło spowodować taką awarię? Jak wyleczyć potwora, ponieważ nie chciałbym, żeby sytuacja się powtórzyła (szczególnie gdy Atomówka będzie go dosiadać)?
POZDRO!