-
Zawartość
46 -
Rejestracja
-
Ostatnio
O proxyone
-
Ranga
Ducatista Newbie
Inne
-
Miasto
Bielsko-Biała
-
Płeć
Mężczyzna
-
Motocykl
Monster S4
-
O właśnie. Dzięki za wyjaśnienie.
-
Właśnie kupiłem nową Yuasę, z prądem rozruchowym 210A. Po zalaniu elektrolitem całkowicie bezobsługowy, podobno ma jakiś separator, który eliminuje wycieki elektrolitu. Ten poprzedni to też Yuasa była, w leżącej pozycji jeździł kilka lat bez najmniejszych wycieków, więc wierzę, że to faktycznie się sprawdza. BTW nastawiałem się na cenę 300 zł+, a kupiłem nóweczkę z najnowszej partii za niecałe 230 :-) Jak ktoś ze Śląska lub okolic, to mogę polecić sprzedawcę.
-
Dzięki, tak zrobię
-
No to już wiem, że akumulator padł. Niestety, nie miałem możliwości sprawdzenia regulatora, więc liczę, że to nie on rozwalił aku. W każdym razie kupuję nowy, montuję i zobaczymy. Bedę brał Yuasę, ale mam pytanie o wersję. Zamiennik do monstera ma oznaczenie YT12B-BS, ale znalazłem, że są różne wersje tego akumulatora, różniące się prądem rozruchowym. Znalazłem takie ze 125A, 160A, 180A i nawet 210A. Nie wiem, który mam u siebie, bo nie znalazłem na nim takiego oznaczenia. Na pewno nie 210, bo na zdjęciach widzę, że ta informacja jest wyraźnie przedstawiona z przodu akumulatora. Wszystkie wersje mają chyba takie same wymiary, więc pytanie, czy mogę zarzucić tego z 210A? Jeśli tak, to jakie to ma swoje plusy i minusy?
-
no i wyszo na jaw jakim jestem niewdzięcznym Ducatistą ;) A tak na serio, takie aktualne okoliczności: Duca zimuje w innym miejscu, więc dostęp do niej trochę ograniczony.
-
Ok 100 zł różnicy. W sumie nie majątek. Za święty spokój chyba warto ;-) Dzięki jeszcze raz wszystkim za pomoc. Dam znać czy udało się rozwiązać problem. Jak tylko w końcu znajdę na to chwilę :-(
-
Dzięki, Panowie. Z Waszych odpowiedzi wynika, że to najprawdopodobniej będzie aku, ale regler też sprawdzę, bo szkoda zamontować nowy akumulator na pewne uszkodzenie. Pytanie od razu takie, jakiej firmy akumulator najlepiej kupić?
-
dzięki, posprawdzam. Mam nadzieję, że to faktycznie aku, bo byłoby to chyba najmniej bolesne :)
-
Hej, od wczoraj mam "mały" problem z moja S4ką (2002). Motocykl stał w garażu przez ostatnich kilka miesięcy więc pomyślałem, że warto skorzystać z przychylności aury i dać mu trochę popracować. Odpalił bez kłopotu (aku podczas garażowania cały czas podpięte do ładowarki podtrzymującej) i później też wszystko OK. Niestety do czasu. Po około 50 km nagle zgasł. Tzn. w dziwnych okolicznościach. Podjeżdżałem do świateł z zamiarem zatrzymania się, ale zanim całkiem się zatrzymałem, te zmieniły się na zielone, no więc sprzęgło, dwójka i jazda. Ale jazdy dalej już nie było. Najpierw pomyślałem, że to ja go zdusiłem (kilka miesięcy przerwy w jeździe, poza tym dość zimno, więc ręce trochę drewniane), więc szybko sprzęgło i rozrusznik, ale nic z tego. Zepchnąłem na chodnik i tu okazało się że przyczyna jest chyba jednak trochę inna. Przekręcenia kluczyka powoduje dziwne zachowania kokpitu. Wskazówki zegarów raz się podnoszą, raz nie, czasem nie wracają do zera, kontrolki migoczą (zwłaszcza ta od rezerwy i długich świateł). Naciśnięcie hamulca powoduje, że wszystko gaśnie, podobnie jak włączenie przełącznika świateł. I jeszcze zaświeca się i świeci ciągle kontrolka immobilisera (przy wyłączonym zapłonie normalnie mruga tak, jak zawsze). Oczywiście roizrusznik się nie uruchamia. Nie mam pojęcia co to. Czy to coś z immobiliserem, czy zrobiło się jakieś zwarcie, czy padło "coś" elektronicznego. Jedyne co z moja wiedzą mogłem zrobić, to odpięcie klem akumulatora, odczekanie chwilki i ponowne ich podpięcie, wyciągnięcie i zamiana miejscami przekaźników i sprawdzenie tego głównego 40A bezpiecznika. Oczywiście, nic to nie dało, efekt wciąż ten sam. Widać to na poniższym filmie: Ktoś pomoże? Pozdrawiam Paweł
-
Kriss, powodzenia z robotą. Ja za swojego zabiorę się pewnie późniejszą zimą, ale już Cię uprzedzam, że się ode mnie nie odgonisz wtedy ;-) Pozdro
-
Morham, taka chyba wczesno-jesienna, patrzac na pogodę i liściostan :) To ja też przemycę fotkę sprzed dwóch, no dobra, może trzech tygodni. Kwintesencja cafe racera, z naciskiemi na cafe ;) Monsterek na trasie większej pętli beskidzkiej, obok słynnej beczki na Kubalonce. Tzn. beczka jest za mną, żeby nikt nie pomylił z tym szpecącym kioskiem w tle :?
-
Prawda, patrząc na cały sezon, a nie tylko na końcówkę, to Jorge rzeczywiście był najrówniejszy. Gratulacje dla nowego Mistrza. W Walencji pewnie pójdzie na całość, żeby przypieczętować tytuł przed własną publicznością. Już nic nie ryzykuje.
-
Eee.. odeszliśmy od tematu tego wątku. Do takich rozważań powinniśmy założyć nowy "Co nas wkurza w zawodowym sporcie (nie tylko motorowym)". Powszechnie wiadomo, że to budżety rządzą, zarówno w F1 jak i w MotoGP. Unikałbym jednak teorii spiskowych, bo one psują zabawę widzom. Można się oczywiście obrazić na to wszystko i powiedzieć "nie oglądam", ja jednak wolę popatrzeć, bo spod tych układów i pieniędzy, widać też prawdziwe talenty. Nie każdy wchodząc do fabrycznych teamów Yamahy lub Hondy staje się mistrzem. Wielu już to udowodniło.
-
No też liczę na to, że "wracający" Vale namiesza znowu. Lorenzo jest już technicznie doskonały, Dani ma przebłyski geniuszu, ale Vale chyba wciąż jest z nich wszystkich najbardziej "poyebany". W bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu :twisted:
-
Marquez. Chociaż raczej dopiero w 2014. Rookie chyba nigdy nie wywalczył tytułu w MotoGP. Nawet Rossi, do którego Marquez jest coraz częściej porównywany.