Zazdroszczę. U mnie, kilka lat temu, samochodem, o tym, ze jest zamknięta dowiedziałem się po dwóch godzinach jazdy, kiedy juz widziałem szczyt, ale przed nim lawinę. Żadnego znaku, ostrzeżenia, nic. I całą drogę z powrotem :)
Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk