Hej!
Mój Monster 900(1997r) umarł w trakcie jazdy tzn. tak jakby odłączył się zapłon. Ciągnął normalnie tłoki ale nawet nie "zakaszlał". Tak jakby odciąć zasilanie. Na postoju nie chciał ruszyć rozrusznik, było słychać tylko takie cyknięcie w trakcie próby odpalenia i podskakiwała wskazówka obrotomierza.
Od razu dodam, że akumulator jest nowy oraz kable od akumulatora były wymienione na nowiutkie. Jeżdżę dużo po mieście, raczej krótkie odcinki. Od wymiany akumulatora(~1m-c) zrobiłem około 1000km. Już wczoraj czułem, że akumulator jest trochę słabawy tzn. kręcił coraz ciężej i tu bym szukał przyczyny ale dziwi mnie to, że moto "zdechł" w trakcie jazdy.
Pomóżcie! Gdzie szukać przyczyny?! Właśnie zaczął się zlot Wikinga w Ełku, jutro parada motocykli po mieście, a ja mam ugarażowany motor. POMOCY!