Witam wszystkich Desmomaniaków.
Mam na imię Paweł i jestem z Krakowa.
Przepraszam, że "odgrzewam kotlet" w temacie tego konkretnego motocykla. Założyłem konto aby opowiedzieć co nie co: TTQ o tym konkretnym Pasiaku, może to coś ułatwi przywracanie tego konkretnego egzemplarza do stanu używalności.
Tak, to moto kiedyś należało do mnie. To Paso kupiłem w Parczewie w 2004 roku. Motocykl był sprowadzony ze Szwajcarii, nie był zarejestrowany w PL. Zarejestrowałem go. Był wtedy w stanie kompletnego rozkładu. Było to na ten czas drugie Paso w Krakowie. Pierwsze (czarny mat) należało do Tomka G. vel Szoguna mechanika z Tomarg.
Co zastałem w Paso po zakupie w 2004 roku:
-połamane owiewki lewa i prawa strona, łącznie z pokrywami chłodnic oleju(chłodnice całe). Niestety w tamtym czasie nie miałem dostępu do czegokolwiek oryginalnego. Powstał z połamanych kawałków, które dostałem od poprzedniego właściciela po pospawaniu piękny "witraż". Czacha motocykla była paskudna, miała wsiurską szybkę przykręconą, ale to widzę zostało wyeliminowane.
-brak oryginalnych lusterek z kierunkami, które stanowią o uroku tego motocykla. Kupiłem z Cagivy Freccia. Sa prawie takie same. Nie było innych dostępnych w tamtym czasie.
-nie oryginalne moduły zapłonowe, zamontowane były z Magny motocykl cierpiał z tym rozwiązaniem. Zakupiłem na Ebay.de z Elefanta 750. Ponoć są lepsze. Gdzieś mam schemat konwersji pinów jeszcze w archiwum.
-silnik w tamtym czasie chodził jak dzwon, był naprawdę ok. Nie wiem co później? Wymieniłem paski i rolki na nowe, pod koniec eksploatacji.
-koło przód było krzywe (no niestety moto miało jakiś dzwon lub paciaka). Kupiłem komplet obręczy przednią i tylną w oryginalnym malowaniu czarnym na Ebay.de
-lampa przód wtedy już miała pęknięte szkło, nie miałem dojścia do innej. Tak zostało.
-Licznik potwierdzam nie działał przebieg, zostawiłem razem z fantazyjnym silikonem nie ruszałem. Jedynie pamiętam że zegarek działał za moich czasów. Poziom paliwa i temperatura też działały.
-Moto miało centralny amor Ohlinsa. Co z tego, jak ciekł okrutnie z niego olej. Wysłałem do Ohlinsa do Warszawy do naprawy. Regeneracja, z robocizną kosztowała mnie wtedy z 2000 zł, och moje słabe serce. Nikt nie mówił, że będzie lekko. Potem było ok.
-przedni widelec tam był chyba Marzcocchi M1R, nie działało kompletnie tłumienie na dobicie i odbicie. Rozebrałem i lagi okazały się być krzywe:( Wysłałem do Tecrol do prostowania, jednak przyznaję nie przyglądałem się półkom i zostały takie jak były. Lagi powinny płynnie wchodzić w półki, a pasowanie było ciasne. Coś z tym zawiasem było nie tak, nie byłem w stanie już tego wyeliminować.
-ładowanie jeszcze było jak ja jeździłem, regulator działał, w skrzynce bezpieczników nie stwierdziłem "węgla".
-stacyjka była rozwalona, zamontowałem z jakiejś Cagivy z tamtych czasów. Niestety moto miało tą przypadłość, że przy skręcie w lewo "prądy" w motocyklu nagle nikły. Nie zdążyłem tego wyeliminować. Wszystkie klucze były inne, a powinien być jeden.
-zbiornik paliwa miał już korozję, płukałem fosolem. Ale niewiele to chyba pomogło na przestrzeni czasów.
-kupiłem cały komplet oryginalnych śrub mocujących do owiewek w Ducati. Też kosztowały majątek. Jak widziałem moto w zeszłym roku na allegro, tragedia gdzieś poznikały i zastosowano w motocyklu jakieś "druciarstwo".
-oryginalny wydech był dłubany i wyglądał paskudnie, wyrzuciłem i założyłem przelotowe kominy od SS bodajże, kupione na Ebay.de. Przyznaje tu może być problem, łączniki miedzy kolektorem a tłumikami z nierdzewki były niefachowo pospawane. Jeśli jeszcze są trzeba popatrzeć czy mają pełny przelot.
-motocykl miał całe dzwignie hamulca nożnego i biegów, widziałem że są połamane :(
-założyłem KN
-gaźnik był czyszczony, fakt motocykl mógł mieć za bogatą mieszanke. Obsługa tego gaźnika to było wyzwanie. W jakimś Ferrari były bodajże bliźniacze DCNF Webera (cała bateria). Ale to wszystko za moich czasów.
-opony były zjeżdżone, kupiłem oryginalny nowy Michelin dedykowany do Paso. Jednak w 2005 już to był leżak. Na przód też. Pamietam wtedy było to już wyzwanie zdobyć opony do tego motocykla.
Generalnie dbałem o motocykl, włożyłem w niego dużo $, wiem nie był idealny, ale przynajmniej przywróciłem go "jedności" i jakiego takiego wyglądu.
Potem sprzedałem motocykl przez marudzenie "małżowinki". Teraz ani po babie nie ma śladu, ani po motocyklu. C'est la vie. Tzn motocykl teraz jest w Poznaniu?
Po mnie było trzech właścicieli. Najciekawszym był niejaki Hellomoto niejaki Grzegorz K. Miał piękne Paso sprowadzone z UK. Na pierwszy motocykl nie kupuje się Paso. Tak to się skończyło: http://miasto-info.pl/myslenice/1200,scigaczem-pod-prad-na-zakopiance.html Do dziś nie wiem, jak można ciąć pod prąd na oddzielnym pasie na Zakopiance. Szkoda tego motocykla. Wykurował się i co zrobił?? Kupił następne Paso, to które kiedyś należało do mnie. I tak oto ten motocykl, znalazł się w stanie jakim był. na allegro w zeszłym roku :(
Mam jeszcze gdzieś koła z Paso i osłonę prawej chłodnicy (nietrafiony zakup na Ebay.de bo chyba od Paso 906, a była trochę inna).
Pzdr
P.