Cześć, w tym roku nabyłem Monstera 696. Moto jest przegenialne, ale kilka tygodni temu zaczęło mu coś doskwierać. Już tłumaczę w czym problem.
W pewną niedzielę jechałem sobie potworkiem i nagle zaczął dziwnie pracować. Spłoszony tą dziwną pracą zatrzymałem się i okazało się, że moto pracuje na jedym cylindrze i zapaliła się kontrolka silnika. Wyłączyłem zapłon, odczekałem z 30 sekund i włączyłem motocykl ponownie. Zaczął działać na dwóch cylindrach. Uznałem, że to jakiś kaprys jak to we Włoszczyźnie i pojechałem dalej. Niestety sytuacja sie powtórzyła... Dojechałem do domu, sprawdziłem na wyświetlaczu błąd i okazało się, że dotyczy on cewki "coil". Zdjąłem więc bak i zacząłem gmerać co mogło się stać. Gruba wiązka przewodów pod ECU była nazwijmy to wyciągnięta ku dołowi. Docisnąłem ją żeby wszystko lepiej przylegało, założyłem bak z powrotem i pojechałem na krótką przejażdżkę. Wyglądało na to, że wszystko wróciło do normy. Za kilka dni odbyłem małą 50 km przejażdzkę i wróciłem do domu bez żadnego incydentu. Jeszcze tego samego dnia wyjechałem na miasto żeby sobie śmignąć przed spaniem i sytuacja się powtórzyła. Znowu zaczął działać na jednym cylindrze i zaświeciła się kontrolka od silnika a jak sprawdziłem na wyświetlaczu błąd to ponownie ukazało się "COIL".
Mówię sobie, no dobra skoro pokazał błąd cewki to zacznę od sprawdzenia świec. Jak świece będą OK, to sprawdzę przewody i cewki. No i jak wymyśliłem tak zrobiłem. Sprawdziłem, który cylinder nie pracuje w momencie jak pojawia się błąd i założyłem na nim nową świecę. Przejechałem się po mieście i sytuacja się powtórzyła. Ale uwaga.... tym razem inny cylinder przestał działać. Przyznam, że wtedy już trochę zbaraniałem, ale jednocześnie stwierdziłem, że prawdopodobieństwo padnięcia dwóch cewek na raz jest bardzo niskie więc zacząłem wykluczać teorię ze świecami, przewodami i cewkami. No bo skoro gary przestają pracować nazwijmy to "losowo". To co innego musi być na rzeczy. Znalazłem na jakimś zagranicznym forum wpis gościa, który miał podobny problem z tą wiązką przewodów, która mu się wypięła. Wpiął ponownie i problem został rozwiązany. To jest dokładnie to samo, co ja zrobiłem za pierwszym razem i faktycznie pomogło na jakiś czas. Później przeczytałem jakieś polskie forum motocyklowe, na którym ktoś napisał o zimnych lutach w ECU. Co sądzicie? Miał ktoś podobną historię?
Chcę spróbować zrobić to sam, wszak motocykl to nie jest technologia rakietowa.
Moje pomysły:
1. Kupiłem za grosze 2 cewki BERU, podobno sprawne. Okaże się w przyszły weekend jak będę miał czas trochę pogrzebać przy moto :). Wiem, sam wykluczyłem teorię z wadliwymi cewkami, ale mimo wszystko dla świętego spokoju chcę sprawdzić. Nawet jeśli okaże się, że to nie wina cewek to będę miał na zaś. Może kiedyś się przydadzą (oby nie).
2. Jeśli opcja numer 1 nie wypali myślałem o zakupie sprawnego ECU z rozbitka 696 - i tu się pojawia moje pytanie. Czy ECU = ECU. W sensie, czy jak znajdę ECU z 696 to w każdym 696 jest to samo? Są na tym jakieś blokady? Czy to jest tak, że jak zamontuję ECU dajmy na to z 696 z 2009r w swoim 696 z rocznika 2008r to ono będzie się różnić? Czy może nie ma to znaczenia, bo w tym modelu ECU było jedno i włożę do swojego i zagada bez problemu? Prośba o opinię kogoś kto robił już taki manewr.
Wiem, wiem za chwilę pojawią się opinie - odstaw moto do serwisu. No dobra, wszystko fajnie. Mogę odstawić do Motomaniax-a ale pewnie skasują mnie jak za zboże, więc na początek mam ambicje żeby to zrobić własnymi siłami.
Z góry dziękuję za merytoryczne opinie.