Pozwolę sobie sięgnąć do teorii i niezastąpionej WIKIPEDI:
Hobby (pasja, pot. konik) – czynność wykonywana dla relaksu w czasie wolnym od obowiązków. Może łączyć się ze zdobywaniem wiedzy w danej dziedzinie, doskonaleniem swoich umiejętności w pewnym określonym zakresie, albo też nawet z zarobkiem — głównym celem pozostaje jednak przyjemność płynąca z uprawiania hobby.
Tyle teorii a jak to wygląda w praktyce? A no właśnie czy w praktyce klub to miejsce w którym łączą nas zainteresowania i wspólne hobby czy będąc w klubie jesteśmy tam by brać czy także winniśmy coś dać?
Bycie w klubie to przywilej czy może obowiązek?. Może w byciu członkiem klubu powinno znaleźć się wszystkiego po trochu.
Postaram się przedstawić mój osobisty punkt widzenia i oczywiście odniosę się do naszej jak mniemam wspólnej pasji i naszego klubu.
Zacznę od czasów zamierzchłych i naświetlenia wam swojej drogi od przeciwnika klubowych klimatów do momentu w którym z pełną świadomością i nie ukrywaną dumą postanowiłem wstąpić w szeregi Desmo Maniax.
W świecie motocykli obracam się od wielu lat i zawsze kluby kojarzyły mi się ze środowiskiem brudnych, potężnych panów z brodami dosiadających motocykli HD. Mój tok myślenia nie był wstanie objąć O CO KAMAN?, co kieruje tymi ludźmi że zakładają i wstępują do klubów. Zadawałem sobie pytanie po co?, dlaczego?
Odpowiedź jaka zawsze na końcu sprowadzała się do napoju o zawartości alkoholu w okolicach 5% a wraz ze wzrostem liczby określającej wiek wzrastała liczba % - dla tego też nie potrafiłem zrozumieć Klubów i zrzeszających się w nich ludzi tylko po to by zorganizować spotkanie na którym wszyscy doprowadzą się do stanu w którym ja osobiście nigdy nie byłem więc może dla tego też nie potrafiłem zrozumieć tych zachowań.
Napić się alkoholu czy zorganizować wspólny wypad na kilka motocykli ( najczęściej trzy bo doświadczenie podpowiada że zwykle z zapowiedzi i chęci pozostaje 20%) można zrobić to bez zakładania klubu i dorabiania całej zbędnej ideologii – wystarczy telefon do znajomych.
Moja metryka także zyskuje kolejne cyferki i w tym czasie zorientowałem się że ludzie zrzeszają się nie tylko pod znakiem HD ale także dochodzą inne logo, marki i powody dla których wstępują do klubów – ale wciąż jedno pozostawało niezmienne owe zainteresowanie %. Dodam może że nie mam nic przeciwko spotkaniu się z ludźmi i wypiciu piwa czy innego alkoholu.
Kilka lat później mój tok myślenia zaczął ewoluować i doszedłem do wniosku że fajnie byłoby spotkać ludzi którzy mieliby podobne hobby i pasje do moich z którymi mógłbym godzinami rozmawiać o zakrętach, wyścigach, zawodnikach, motocyklach i podrózach itd, itp. A już największym szczęściem byłoby dla mnie spotkać osobę z taką samą pasją ale postrzegającą coś inaczej niż ja, by dyskusja mogła być ciekawa i bym mógł spojrzeć na sprawę inaczej. Ewolucja mojego myślenia sprowadzała się do jednego krótkiego ale jak że ważnego i oczywistego wyrazu: KLUB – w tym wypadku klub w którym są ludzie którzy posiadają tak samo nieracjonalny stosunek do kilku literek tworzących jeden wyraz DUCATI.
Podsumowaniem mojej historii niech będzie moje wstąpienie w szeregi Desmo Maniax którego duża część z was była świadkami, okres potrzebny mi do przemyśleń to 5 lat z klubem pierwszą styczność miałem 2008r a członkiem jestem od 2012r.
Tyle lat potrzebowałem by odpowiedzieć sobie na pytanie co ja krl mogę wnieść do klubu, co ja mogę dać innym klubowiczom – tak co ja mogę……. i czy w ogóle coś mogę.
Wiem że moje podejście do tematu może wydawać się podsiane zbyt wielką dawką ideologii ale osobiście uważam że bycie klubowiczem i tworzenie klubu ma sens tylko wtedy kiedy jesteśmy wstanie połączyć coś co wydaje się nie do połączenia.
Klub to połączenie DEMOKRACJI z KOMUNĄ – tak dokładnie tak.
Z jednej strony mamy ludzi o różnych poglądach, różnych oczekiwaniach i potrzebach tu potrzebna jest demokracja – by dać wszystkim odpowiednią swobodę i możliwość samookreślenia.
Z drugiej strony mamy klub a więc zrzeszenie ludzi i ich oczekiwania które wszystkim klubowiczom winny być dane po równo by czuli się częścią tworząca wspólnotę ( a więc czysta komuna ).
Powstaje więc pytanie ile i co może dać nam klub i jak może nam to dać.
Odpowiedz jest prosta choć czasem nie przez wszystkich dostrzegana: klub może dać ci dokładnie tyle ile ty jako członek jesteś wstanie przekazać (dać) klubowi.
Oznacza to że bycie członkiem klubu, zrzeszenia to nie tylko przywileje ale także obowiązki. Poszedłbym tu nawet dalej i powiedział że w większej mierze to obowiązki a przywileje są jak chwile w życiu – bywają piękne i przyjemne. Tworzenie społeczności wymaga jednak ustępstw i zaangażowania.
Myślę że w miejscu gdzie mamy do czynienia z ludźmi poruszającymi się w świecie realnym pewne sprawy nie wymagają tłumaczenia, więc podsumowanie które działa w dorosłym świecie od lat będzie tu na miejscu i zrozumiałe dla wszystkich: „ by coś wyjąć trzeba wcześniej coś włożyć” i nie mówię tu o kwestii związanej z banknotami NBP ale o wszystkim co w życiu klubu nas otacza a jest tego naprawdę dużo lub może być dużo o ile wszyscy poza demokracja i wolnością zechcą dopuścić możliwość dodanie czegoś od siebie.
Moje pytanie które zadawałem sobie przez wiele lat dziś już ma odpowiedź: osobiście jestem gotów na przyjęcie obowiązków związanych z byciem częścią Teamu, przyjaciół i znajomych ludzi których łączy jedna pasja dzięki której możemy mimo różnic tworzyć enklawę wspólnych zainteresowań i pasji.
krl.
Dyskusja w temacie:
Brak komentarzy do wyświetlenia.
Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto, to proste!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Posiadasz własne konto? Użyj go!
Zaloguj się