.
Opona Bridgedsone - coraz częsciej krytykowana w tym roku - w pierwszej części zakrętu "pusciła" prawie zrzucając Sica z motocykla by chwilę potem złapać przyczepność. Chęć walki i zawziętość nie pozwoliła Simoncelliemu puścić kierownicy ,który wciąż zwisając u boku motocykla próbował do ostatniej chwili ratować sytuację (cały Marco ). Niestety zajechał w ten sposób drogę swoim rywalom: Colinowi Edwardsowi i notabene serdecznemu przyjacielowi ,Valentino Rosiemu.
Na uroczystość pogrzebową przyprowadzono pod ołtarz motocykle, Gillerę 250 na której to Marco wygrał mistrzostwo swiata w 2008 r. Motocykl stał wcześniej sypialni tuż obok łózka Simoncelliego. Druga maszyna przyprowadzona do kościoła to Honda na której obecnie się scigał. Na trumnie całą ceremonię leżał też kask, w którym Marco jeżdził w obecnym sezonie.
W ostatnim pożegnaniu poza rodziną i dziewczyną uczestniczyli: zeszłoroczny Mistrz Świata Jorge Lorenzo, zespołowy kolega - Hiroshi Aoyama, Loris Capirossi, Matia Pasini, Simone Corsi, Giaccomo Agostini - legenda motocyklowa, Carmelo Ezpeleta - szef DORNy , Andrea Dovizioso, z którym rywalizowali od najmłodszych lat już na mini moto. Przybył również doctor Costa - towarzyszacy zawodnikom w każdej rundzie mistrzostw w Clinica Mobile . Obecny był również Fausto Gresini, szef zespołu San Carlo -który załamany wycofuje sie z dalszej rywalizacji gdyż jest to kolejna strata zawodnika w jego zespole. Znanych osobistości przybyło wielu , nie mozna zapomnieć o Valentino Rossim - idolu Simoncelliego także serdecznym przyjacielu .
Vale nazywał Sica młodszym bratem, spędzał z Marco mnóstwo czasu na torze ale i w prywatnym zyciu. Jak Valentino odnajdzie się po takiej stracie tym bardziej że osobiscie brał udział w wypadku przyjaciela? Sceptycy już zaczęli przewidywać koniec kariery siedmio krotnego mistrza świata na co ten krótko odpowiedział: "to jakaś bzdura i przykro mi jest, że musze wyjaśniać takie rzeczy". A może Vale dostanie nowej siły do walki - podobnie jak
w 2003 r. kiedy to również na torze zginął Daijiro Kato, a jego zespołowy kolega Sete Gibernau ( obecny takze na ceremoni ) jakby niesiony duchem "74" wygrał kolejna rundę mistrzostw. Na GP Walencji The Doctor planuje specjalne malowanie motocykla poświecone tragicznie zmarłemu przyjacielowi a w tworzeniu jego wizerunku biorą udział internauci.
Uroczystość godna mistrza przebiegła w atmosferze wypełnionej wszystkim co było pasją Marco. Motocykle i kask przy ołtarzu , śmietanka motocyklowego świata . Ksiądz prowadzący mszę powiedział ciekawe zdanie "naucz Marco jeżdzić anioły na jednym kole", a po mszy kiedy to trumnę z Sicem wyniesiono przed kościół aby w zadumie przy nim posiedzieć, w tle rozbrzmiewała jego ulubiona rockowa piosenka.
Ogromna to strata dla fanów sportów motocyklowych gdyż Marco był z pewnością nietuzinkową postacią .Będzie nam brakowało... charakterystycznej bujnej fryzury którą obiecał ściąć dopiero po zdobyciu tytułu mistrza świata w kategorii Moto GP , niejednokrotnie agresywnej , bardzo widowiskowej i skutecznej jazdy motocyklem , doskonałego humoru , szczerości i otwartości...i mam nadzieję że dołączył już do swych przyjaciół i śmiga po niebieskich autostradach.
Pamięć włoskiego zawodnika postanowili uczcić także polscy motocykliści, którzy w najbliższą niedzielę o godzinie 11.00 spotkają się w Warszawie, przed Ambasadą Włoch. Zapraszamy.
Ciao Super Sic
Brak komentarzy do wyświetlenia.
Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto, to proste!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Posiadasz własne konto? Użyj go!
Zaloguj się