Masz rację, tyle ze troche z tematu 999 zbaczamy. ;)
Motocykl to urządzenie skończone. Nie ma tu żadnej wiedzy tajemnej. Motocykl jest zbudowany w okreslony sposób i określonym prawom fizycznym podlega. Prawidłowa technika jazdy to po prostu zbiór zasad których nalezy przestrzegać by w prawidłowy sposób wykozystywać możliwosci które taki motocykl daje. Technika jazdy jest to niejako instrukcja stosowania motocykla. Tak samo jak kazdego urządzenia. W instrukcji od odkurzacza jest napisane jak go uzywać, tak samo jest z motocyklem.
Aby wykożystać mozliwości motocykla w możliwie najbezbieczniejszy sposób, własciwie się to ogranicza do mozliwie jak najmniejszego przeszkadzania mu jeździć ;) należy przestrzegać pewnych zasad. Oczywiście nieprzestrzeganie ich nie jest od razu równoznaczne z tragedią na drodze. Motocykle sa tak budowane i homologowane by wybaczać dużo błędów kierowcy. Niemniej należałoby jeździć w poprawny technicznie sposób.
Jesli chodzi zatem o pozycję na motocyklu. Jest ona zobligowana budową motocykla. Nalezy siedzieć we właściwy sposób by móc wykożystać potencjał moto i jednocześnie nie powodować niewłasciwych jego zachowań. Bo too że kogoś bola nadgarstki znaczy że opiera się na betonowych łapach na kierownicy. Oczywiście można tak jeździć i nawet się nie wywalić nigdy przez to, ale nie jest to optymalna pozycja z punktu widzenia techniki jazdy, czyli w tym wypadku używania sił na kierownicy i nieobciązania jej a wyłącznie sterowania nią motocyklem.
Dotyczy to każdego szczegółu w prowadzeniu motocykla. Te szczegóły są opisane techniką jazdy i z tym sie nie dyskutuje i nie interpretuje, bo nie ma z czym dyskutować. Bo to jak dyskusja z tym czy prawo ciążenia kogoś dotyczy czy nie.
Problem z technika jazdy jest inny. Problem tkwi w mentalnosci, szczególnie Polaków. Nie daj Boże, powiedzieć komuś że nie umie jeździć. To gorzej niz mu matkę obrazić. Niekt nie rodzi sie z umiejętnościa jazdy, tym bardziej że motocykl jest pojazdem mocno nieintuicyjnym. Dodoatkowo przeszkadza w jeździe motocyklem nasza fizjologia. Trzeba zrozumieć technikę jazdy i ją trenować by nauczyć się jeździć. I nie ma sie o co obrazać tylko brać za naukę. Tak samo jak nikt nie rodzi się zumiejetnoscią jazdy na nartach czy gry w tenisa.
Ale nie ma problemu powiedzieć "nie umiem pływać" ale przyznać że nie umie sie jeździć to już nie dociera do przecietnego kierowcy.
Pewnie dlatego tak niewiele osób decyduje sie na szkolenie jakiekolwiek z zakresu techniki jazdy. Wymaga to po prostu pokory.
Nie twierdzę że jeżdzę dobrze technicznie, wręcz uważam że tragicznie słabo, niemniej wiem o tym. I taka powinna być reakcja każdego. Uzmysłowić sobie że tak jak każda inna umiejętność techniczna powinna być rozwijana ze zrozumieniem, a nie ujmować się źle rozumianym honorem. Co ja nie umiem jeździć?
Jak komus na tym nie zależy, nie postrzega jazdy motocyklem jako umiejetności technicznej i chce jeździć na sportowym motocyklu jak rzucony worek ziemniaków i dać się wozić, a nie prowadzić moto to ok, mozna z tym żyć, tylko po co to wciskac za wszelką cene innym, będąc samemu odpornym na wiedzę.