Oczywiście staram się mieć zdrowe podejście do tego co mogę przeczytać na łamach prasy i różnych portalach. Staram się nie generalizować i nie stawiać werdyktów po przeczytaniu jakiegoś tekstu – dostrzegam natomiast pewien trend który może zauważyć każdy z nas a dotyczy miernoty serwowanej nam każdego dnia przez różne media.
Wielkość i zainteresowanie prasy marką Ducati jest wprost proporcjonalne do wielkości firmy i środków jakie przeznacza na reklamę.
Reklama jak zapewne zauważyliście jest powiedzmy to nienachalna a co za tym idzie środki przeznaczane na reklamę są niezbyt duże i odpowiadają wielkości sprzedaży Ducati, która w skali roku jest po prostu mała w porównaniu do innych znanych marek, więc zainteresowanie prasy wynika raczej z ciekawości a to jest mniej istotny czynnik niż wszechmogący pieniądz. Poza tym odmienna technologia jaka jest w Ducati wcale albo nie wszędzie i w małym stopniu jest czymś co przyciąga prasę.
Sprzedaż, reklama i środki finansowe przeznaczone na marketing to jedno ale przygotowanie do napisania artykułów i testowania motocykli to już inna sprawa.
Właśnie na to chciałbym zwrócić waszą uwagę. Problem miernego przygotowania redaktorów w naszym kraju jest w mojej opinii dość poważny i dotyczy ogólnie rynku, którego Ducati jest tylko małą częścią. Wymaga to od nas czytelników wnikliwego i przemyślanego procesu czytania testów i zastanowienia się co autor miał na myśli – byłoby dobrze by autor podawał na początku artykułu jakiś prosty klucz czym się kierowała przy teście np.: Nie lubię tej marki, lubię tą markę, interesują mnie tylko motocykle enduro, itp.
Dlatego my czytelnicy musimy do testów podchodzić z olbrzymim dystansem i tyczy się to nie tylko produktów sygnowanych logo Ducati.
Czytając różne testy i artykuły często mam wrażenie graniczące z pewnością że autorzy kompletnie nie wiedzą o czym będą pisać zarówno od strony technicznej jak i merytorycznej, często nie mają pojęcia i nie zadali sobie trudu zapoznania się z podstawowymi informacjami w temacie przedmiotu testu. A przecież nie jest to trudne – wymaga jedynie poświęcenia czasu.
Czasu brakuje także na spokojne i wnikliwe przeczytanie tego co się napisało, myślę tak ponieważ często można przeczytać w jednym tekście wiele sprzecznych ze sobą informacji i ocen które nie mówią kompletnie nic ewentualnemu odbiorcy do którego jest kierowany artykuł (test). A test ma swoje konkretne przeznaczenie i nie jest kolejnym gatunkiem literackim.
By to co czytacie nie było tylko i wyłącznie biadoleniem opartym na bliżej nieokreślonych tekstach, posłużę się w dalszej części przykładem. Test Multistrady 1200 zamieszczony na jednym z portali. Wybrałem ten konkretny tekst ponieważ dotyczy marki którą jesteśmy zainteresowani a dodatkowo jestem użytkownikiem tego motocykla, więc opinie o nim wyrażone przez innych bardzo mnie interesują. Sam przejechałem nim już dostatecznie dużo kilometrów bym mógł wyrobić sobie własna opinię i co ważne przez ten czas poznałem zarówno dobre jak i złe strony Multistrady ( oczywiście ten motocykl nie jest pozbawiony wad). W temacie MTS 1200 pokazało się już tyle różnych testów że mamy także możliwość porównania i każdy może wyrobić sobie własne zdanie. Jednak główną przesłanką do umieszczenia tego konkretnego artykułu jako przykładu jest jego treść – która doskonale w mojej opinii odzwierciedla – brak przygotowania piszącego i jego lekkie podejście do testu a co za tym idzie miernota jaką czytający otrzymują w postaci finalnego tekstu.
Zacznę jednak od czegoś co stanowi podstawę, zaczynając jakąkolwiek pracę należy się do niej przygotować i tu jasno można powiedzieć że biorąc się za napisanie tekstu dotyczącego konkretnego motocykla oczekiwałbym od redaktorów merytorycznego przygotowania do testu, sięgnięcia do źródeł, przeczytania materiałów choćby w postaci instrukcji użytkowania – bo od osoby testującej oczekuje wiedzy oraz choćby minimum zaangażowania, w końcu to jest praca. W przeciwnym wypadku otrzymujemy coś na kształt testu z którego dowiadujemy się że testujący nie wie nic o motocyklu otrzymanym właśnie do testu, ogólnie nie ma pojęcia do jakiej grupy ten motocykl zaliczyć – a to ważna informacja bo chyba nie będziemy zastanawiać się dlaczego Ducati Panigale nie sprawdza się w terenie.
Przejdźmy jednak do konkretów, czas więc na wspomniany test, Ducati Multistrada 1200. Każdy bez problemu odnajdzie ten test – i jest to tylko przykład, takie artykuły (napisane bez przygotowania) znajdziemy każdego dnia na portalach motocyklowych i nie tylko w odniesieniu do Ducati.
Pan redaktor rozpoczyna test jak rozumiem bez jakiegokolwiek zapoznania się z przedmiotem testu i informuje nas, tu cytuję:
„Wymóżdżenie jak Multistradę odpalić zajęło mi jakieś 20 minut. Po prostu nie mogłem znaleźć miejsca na kluczyk, który otrzymałem z kompletem dokumentów. W momencie spojrzenia na konsolę i zobaczenia migającego czerwonego światełka przypomniałem sobie, że kluczyk nie jest potrzebny, przynajmniej nie w stacyjce. Czerwona kontrolka oznaczała, że Multistrada się „uzbroiła” i jest gotowa do jazdy. Taki gadżet, niektórych cieszy, ze mnie zrobił barana, bo reszta redakcji zrywała boki patrząc jak łażę wokół motocykla i szukam stacyjki.”
Muszę jasno stwierdzić że autor sam z siebie zrobił barana, ponieważ nie zadał sobie trudu by zapoznać się z podstawami dotyczącymi motocykla który ma testować a może chciał by tekst był zabawny (niestety nie jest). Test motocykla to nie tylko przejażdżką jaką ma wykonać sobie osoba testująca to także teoria i konieczność zapoznania się z testowanym przedmiotem w zakresie szerszym niż stwierdzenie że jest ładny, czerwony a strzałki kierunkowskazów są z innej epoki – nawet jeżeli są. Sięgnięcie do instrukcji obsługi oświeciłoby redaktora w temacie kasowania przebiegu dziennego. Właściciel może zastanawiać się nad tym do końca swojego życia jak nie ma ochoty sięgać do Instrukcji obsługi, ale człowiek który otrzymuje ten sprzęt do przeprowadzenia testu i stworzenia artykułu powinien być przygotowany na 100% – tego oczekujemy.
Technologia upchana w Multistradę 1200 nie ma nic wspólnego z większością dostępnych motocykli w tej klasie i wyróżnia się na tyle że zapoznanie się z nią i jej zgłębienie zajmuje trochę czasu – czasu którego pan redaktor nie ma zbyt wiele bo niestety co jest nie małym problemem często motocykle do testów otrzymuje się na krótki okres i biorąc pod uwagę że mogą dodatkowo wystąpić problemy choćby z pogoda to czas jaki możemy poświecić na zapoznanie się z specyfiką motocykla może okazać się zbyt krótki. Więc wnioski jakie wyciągnie redaktor mogą mieć nie wiele wspólnego ze stanem faktycznym.
Tu pozostaje jeszcze jeden dla mnie ważny aspekt, zapoznanie się z taką wyjątkową technologią z pewnością leży w interesie redaktora. Poznanie tej technologii poszerza wiedzę i buduje świadomość techniczną, jednak w tym wypadku redaktor chyba uznał że wiedzy ma aż nadto.
Pozwolę sobie dalej zagłębić tekst, cytuję:
„Tryb Sport, a z takim przejeździłem większość czasu, najagresywniej oddaje moc, do tego oferuje 150 KM. Zawieszenie w momencie ustawienia trybu samo się dostraja; utwardza i podnosi. Reakcja na otwarcie gazu jest natychmiastowa, silnik wkręca się od dołu jak dziki i motocykl rwie do przodu jak spuszczony z łańcucha pies gończy. Prędkość poddźwiękową osiągamy w czasie jakiego po takim motocyklu raczej się nie spodziewamy.”
Tutaj kolejny raz zabrakło czasu na sprawdzenie faktycznych reakcji motocykla na tryb Sport – zawieszenie owszem utwardza się ale z pewnością nie podnosi się a wręcz przeciwnie.
Zwrócę jednak uwagę na coś innego jaką informacje przekazuje autor tekstu.
Czytający artykuł dowiaduje się że motocykl oddaje moc agresywnie, natychmiastowo i od samego dołu tu pada porównanie do psa gończego i podsumowaniem jest informacja że czegoś takiego raczej nie spodziewamy się po takim motocyklu – takim rozumiem turystyczny?, ale już nie wiem czy to dobrze czy źle. Może chodzi o to byśmy sami wyciągnęli wnioski, chciałbym jednak przeczytać czy jest to coś co raczej będzie pozytywnym zaskoczeniem czy okaże się w wypadku takiego motocykla nie miłym zaskoczeniem – ponieważ cały czas mam w pamięci przeznaczenie tego motocykla , więc jadąc z pasażerem i bagażami nie chciałbym być zaskoczony zbyt agresywną reakcją na odkręcenie manetki.
Cóż czytam więc dalej i jakie było moje zdziwienie gdy trochę ponad 40 linijek tekstu niżej na tej samej stronie artykułu w podsumowaniu przeczytałem, cytuję:
„Pomimo mocy na poziomie 150 KM wcale nie daje się tego odczuć. Podczas odwinięcia manetki nie mam uczucia, że pode mną buzuje potężny piec i że grasuje w nim stado ogierów, podczas postoju nie czuję, że motocykl chce się wyrwać do przodu. Czuję jedynie że stacjonują tam wyłącznie przygotowane do biegu przeciętne patatajki, a to już może być co najmniej przykre dla kogoś, kto sprzedał nerkę i pół wątroby aby kupić wymarzony sprzęt.”
Wytłumaczcie mi proszę bo ja czegoś nie rozumiem – czy ten artykuł został napisany przez dwie różne osoby? czy do testu podstawiono dwie Multistrady? jedną z psami gończymi itd. A druga niestety z przeciętnymi patatajkami.
Czy autor nie zadał sobie trudu przeczytania tekstu który napisał czy może miotały nim aż tak sprzeczne odczucia. Może też nie jest to motocykl w stylu redaktora i stosunek do niego ma obojętny więc i obojętnie podchodzi do tekstu który w temacie tego konkretnego modelu spłodził.
Z pewnością ja jako czytający nie rozumiem co autor ma na myśli, widzę natomiast dość poważny brak konsekwencji a oczekiwałbym, podkreślam to jeszcze raz rzetelności od osoby która wykonuje testy oraz odpowiedniego przygotowania nie mówiąc już o tym że chciałbym by artykuł dawał jasny obraz stanu faktycznego.
Mimo że artykuł zawsze jest obarczony subiektywnym odczuciem autora to jednak ten potrafi chyba jasno stwierdzić co czuje i jak rozumiem przygotował się do tego że opisuje motocykl TURYSTYCZNY a nie wyścigowy. Większość potencjalnych nabywców nie oczekuje po Multistradzie - turystyku emocji jakie daje blisko 200 konny Superbike.
Natomiast z pewnością oczekuje że ktoś kto test przygotował wie co testuje, ma do tego odpowiednie kwalifikacje i przygotował się a nie tylko skorzystał z możliwości przejażdżki w zamian za wyskrobanie paru słów o motocyklu którym z racji ceny zainteresowanych będzie w mniemaniu autora kilka osób i widać kilka osób nie zasługuje na rzetelny tekst.
Wiedza, okazuje się tym czymś z czym jest największy problem – jestem przekonany że poza paroma wyjątkami większość testujących są to ludzie z przypadku. Niestety połączenie dwóch cech a więc znajomość techniki i umiejętność prowadzenia pojazdu nie gwarantuje umiejętność opisania tego i przekazania swoich spostrzeżeń które mogą być istotne dla przyszłego nabywcy lub ciekawe i budujące pewną wiedzę dla czytającego tekst.
Każdy wie, że bycie doskonałym kierowcą nie oznacza że będzie się doskonałym instruktorem.
Kolejny raz dochodzę do wniosku że posada redaktora to zbyt ciężka praca i sił starcza jedynie na pokonanie kilku kilometrów na darmowym sprzęcie za pieniążki redakcji a tekst jest wynikiem jedynie wyrobionego od dawna zdania i schematu określającego daną markę. Przysłowiowa zła prasa to często brak znajomości technologii i co gorsze brak chęci do nauki. A testy i artykuły napisane bez przygotowania to po prostu brak szacunku dla własnej pracy i czytelnika.
Zaś my czytelnicy, nie ferujmy wyroków na podstawie testów i nie pozbawiajmy się natychmiast marzeń po przeczytaniu kilku niepochlebnych zdań w temacie motocykla o którym śniliśmy po nocach, spokojnie zaparzmy kawę i bez emocji przeczytajmy test kolejny raz ponieważ wady i mankamenty są częścią naszego życia codziennego i znajdziemy je wszędzie.
Krl.
Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto, to proste!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Posiadasz własne konto? Użyj go!
Zaloguj się