Skocz do zawartości

Desmo Maniax is a group with desmo in their hearts!


Welcome, Guest!

By registering with us, you'll be able to discuss, share and private message with other members of our community.

Azzazello

Diavel dla początkującego

Polecane posty

Witam

 

 

 

Może na początek wypadałoby się przedstawić: nazywam się Bartek, właśnie kończę 40 lat i od maja jeżdżę na Hondzie CBR125R (mam prawo jazdy kategorii "B" od ponad 20 lat).

 

 

 

Zachorowałem na Diavela i planuję jeszcze w tym roku:

 

1) zrobić prawo jazdy kategorii "A"

 

2) przejechać jeszcze kilkaset/tysiąc km na "bzyczku" - obecnie zrobiłem nim ponad 700km żeby się podszkolić

 

3) pójść na zaawansowany kurs na początku przyszłego sezonu

 

4) kupić Diavela

 

 

 

No i teraz pytanie:

 

 

 

Czy kompletnym idiotyzmem jest kupowanie takiego motocykla jak Ducati Diavel na start?

 

 

 

Nadmienię od razu

 

 

 

1) nie jestem typem "zapier***acza" - zupełnie wystarczy mi jazda w ruchu miejskim z prędkościami przewidywanymi przez kodeks

 

2) na początek mam zamiar jeździć przy ograniczeniu mocy do 100KM i kontroli trakcji na najwyższym poziomie

 

3) motocykl do jazdy po mieście na trasie dom/praca i praca/dom, ewentualnie jakieś krótsze wypady za miasto

 

4) Moje parametry: 184cm wzrostu i 92 kg wagi (docelowo 85 kg)

 

5) palenie gumy spod świateł i slalom pomiędzy pasami - nie moja bajka

 

 

 

Czyli generalnie podtatusiały facet któremu się zamarzył czaderski motor :)

 

 

Chciałbym się dowiedzieć czy ten motor daje się opanować niedoświadczonemu kierowcy, czy jest bezpieczny, łatwy w kontroli i prowadzeniu

 

 

 

 

pozdrawiam

 

 

 

Azzazello

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Generalnie najpierw zrob prawko, popytaj moze dadza Ci na czyms "wiekszym" sie przejechac. Sam zadecydujesz, a jezeli chodzi o diavela to raczej mu nic ise nie stanie na "oszczednym trybie pracy", wypadaloby go przycisnac co jakis czas, generalnie jak mialbys sie zabic to zabijesz sie i na skuterze. Co tu duzo mowic jak masz chorobe i dopasowałes caly plan leczenia to najwyrazniej juz do tego dazysz :D
Z takiej emocjonalnej strony- jak bedziesz mial diavela nie mysl ze bedziesz jezdzil przepisowo bo sie przekonasz ze nie bedziesz i kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy kompletnym idiotyzmem jest kupowanie takiego motocykla jak Ducati Diavel na start?

 

TAK. Wiem, że chciałbyś przeczytać coś innego.

 

 

 

1) nie jestem typem "zapier***acza" - zupełnie wystarczy mi jazda w ruchu miejskim z prędkościami przewidywanymi przez kodeks

 

Każdy tak mówi.

 

2) na początek mam zamiar jeździć przy ograniczeniu mocy do 100KM i kontroli trakcji na najwyższym poziomie

 

Rozsądne wyjście, pytanie ile wytrzymasz :)

 

 

 

4) Moje parametry: 184cm wzrostu i 92 kg wagi (docelowo 85 kg)

 

To zupełnie nieistotne ile ważysz. 70 czy 110 kg nie robi dla motocykla większej różnicy - i tak zap..la tak że nie jesteś sobie tego w stanie wyobrazić :)

 

 

 

Chciałbym się dowiedzieć czy ten motor daje się opanować niedoświadczonemu kierowcy, czy jest bezpieczny, łatwy w kontroli i prowadzeniu

 

NIE jest niestety. To motocykl wymagający odpowiedniego doświadczenia, którego raczej nie zdobędziesz na 125. Moim zdaniem to za duży przeskok mocy - oczywiście jest optymistyczna wersja że dasz rade, tylko czy warto ryzykować swoje zdrowie aby się tego dowiedzieć? Miałem ten sam dylemat, wybrałem mniejszą pojemność i bardzo się ciesze że tak się stało bo już było wiele sytuacji z których na mocniejszym motocyklu prawdopodobnie bym sobie nie poradził. Elektronika dużo ułatwi, ale nie zastąpi doświadczenia. Oczywiście to moje zdanie, a decyzja jest Twoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

doświadczenie na kategorii B można se niestety między pośladki włożyć jeżeli chodzi o jazdę moto :( , jedynym jej plusem jest to, że łatwiej ocenić sytuację na drodze, przewidzieć ruchy puszek ;)

ja w tym roku rozpocząłem przygodę na moto i M696 wydaje mi się genialnym sprzętem na początek, Diavel, hmm, jeszcze teraz bałbym się odkręcić manetkę :)

a to, że nie będziesz odkręcał to raczej między bajki można włożyć  :mrgreen:

a co Diavel może zrobić jak odkręcisz do oporu możesz zobaczyć na tubce...

Edytowano przez artooro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak zrób jak pisałeś,to Twoje życie, Twoje marzenia i trzeba je mieć i je spełniać! Jeżeli jesteś świadom swych ułomności i cenisz swoje życie to dasz radę.  Diavel to nie jest  prom kosmiczny, ja po MZ 250 przesiadłem się na TL1000S i żyję, a tam kontroli trakcji nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli Diavel ci się podoba to sobie kup. Dasz radę na 100%. Jak ktoś chce jeździć wolno to mu się nic nie stanie na nie ważnie jakim sprzęcie. Jednak życie jak zawsze szybko weryfikuje. Tak jakbyś miał blond panienkę w łóżku a ty czytał gazetę i szmerał paluchem. Ile można cieszyć się widokiem ;) Trzeba działać. Także z czasem zapomnij o wolnej jeździe...

Diavel na opcji 100 konnej jest strasznie wolne. Jak planujesz jeszcze kupić nowego to czeka ciebie docieranie, czyli w skrócie poruszanie się środkowych wartościach obrotów przez 2,5k km. A diabełek do około 3k rpm strasznie szarpie, szczególnie na 1 i 2 biegu. Wynika to z konstrukcji silnika. Ale kto by jeździł wolno, trzeba cieszyć się tym co oferuje. Także przypuszczam, że po przejechaniu 1000km na 100 koniach będziesz ziewał z nudów i chciał więcej i więcej. Tak to już jest.

Nie uważam, że przejechanie dodatkowych 700 km cokolwiek pomoże w doświadczeniu. Rzeczy jak balans, wyczucie motocykla, ostre dohamowanie, jazda na kole, odważniejsze pochylanie, tego szybciej i praktycznie bez konsekwencji nauczysz się w motocrosie. Oczywiście zakręty wyglądają zupełnie inaczej ale dla początkujących polecam zdecydowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak jakbyś miał blond panienkę w łóżku a ty czytał gazetę i szmerał paluchem. Ile można cieszyć się widokiem ;) Trzeba działać. Także z czasem zapomnij o wolnej jeździe...

Jak nabyłem swojego Monstera 1100 też stwierdziłem, że nie będę odwijał i zadowoli mnie turystyczne przemieszczanie się. Nie miałem żadnego doświadczenia na motocyklu szosowym, wcześniej kilka lat jeździłem enduro. Po 3-4 miesiącach stwierdziłem, że wcześniej to jakieś pierdoły opowiadałem, po 8 miesiącach wybrałem się na tor. Nie ma się co łudzić, że będziesz jeździł wolno...no chyba, że żonę chcesz uspokoić, to można tak pogadać ;)

 

Diavel na opcji 100 konnej jest strasznie wolne. Jak planujesz jeszcze kupić nowego to czeka ciebie docieranie, czyli w skrócie poruszanie się środkowych wartościach obrotów przez 2,5k km. A diabełek do około 3k rpm strasznie szarpie, szczególnie na 1 i 2 biegu. Wynika to z konstrukcji silnika. Ale kto by jeździł wolno, trzeba cieszyć się tym co oferuje. Także przypuszczam, że po przejechaniu 1000km na 100 koniach będziesz ziewał z nudów i chciał więcej i więcej. Tak to już jest.

Nie uważam, że przejechanie dodatkowych 700 km cokolwiek pomoże w doświadczeniu. Rzeczy jak balans, wyczucie motocykla, ostre dohamowanie, jazda na kole, odważniejsze pochylanie, tego szybciej i praktycznie bez konsekwencji nauczysz się w motocrosie. Oczywiście zakręty wyglądają zupełnie inaczej ale dla początkujących polecam zdecydowanie.

 

Enduro/motocross bez dwóch zdań jest zajebiste, ale niestety kontuzjogenne. No i w ciuchy trzeba trochę zainwestować. Moje pierwsze kilometry na Monsterze były bardzo problematyczne właśnie z powodu nawyków z enduro. Chociaż na drogach gruntowych fajnie jest kierować gazem i polatać bokiem, tylko inni dziwnie patrzą na chmurę kurzu za Ducati :twisted: :twisted:

 

Chciałbym się dowiedzieć czy ten motor daje się opanować niedoświadczonemu kierowcy, czy jest bezpieczny, łatwy w kontroli i prowadzeniu

 

 

230kg 162km 127Nm i to wszystko w 2 cylindrach

Nawet w 100-konnej wersji to byk nie owieczka, natomiast jak już wcześniej ktoś pisał, marzenia są po to, by je realizować. A jazda doszkalająca to świetny pomysł, lepiej uczyć się na cudzych błędach niż na swoich - taniej :D

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

zacznij na pewno od wybrania dobrego ośrodka do zrobienia kat.A 

 

teraz jeździsz tam już na cięższych sprzętach niż cbr - sam zobaczysz - brzmisz rozsądnie więc sam rozsądnie oceń jak ci to będzie szło.

 

ja bym sugerował jakiś etap pośredni w drodze do realizacji marzenia ( i w sumie nie zdziwiłbym się gdyby po drodze to marzenie się zmieniło )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo za odpowiedzi: bardzo mi pomogliście - najpierw zrobię prawo jazdy (jeśli się uda) a potem będę dalej myślał intensywnie nad docelowym motocyklem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja po przejechaniu na diavelu 16 000 km, uważam że nie da się tym motocyklem jechać wolno bo się człowiek męczy nie mówiąc że diabeł się męczy, jak sama nazwa mówi jest diabelski i w mojej ocenie nie jest to sprzęt na pierwszy motocykl bez doświadczenia, dlatego że ma spore gabaryty i to trzeba wyczuć, ma dość mocne hamulce i to trzeba wyczuć jak się trzeba z nimi obchodzić, duża moc mimo nawet tych 100 km nada jest duża przy wadze 205 kg (mówię tu o wersji carbon), częste łapanie uślizgów tylnego koła gdzie osoba nie doświadczona może się przestraszyć i popełnić jakiś błąd.

 

Z doświadczenia radził bym najpierw pojeździć na monsterze może 796 i nauczyć się rozwagi, rozsądku a dopiero wybrać Diavela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KGr    1

Po zamianie A-B-A Monster 1100 - Diavel - Monster 1100 uznalem, ze monster chyba sie zepsul, bo byl szybki a teraz nie jedzie. Diavel nawet przy duzych predkosciach wyrywa rece z locki (zredukujesz 2 biegi przy 150 i odwiniesz do oporu to nie bedziesz w stanie nic cenzuralnego pod kaskiem wykrzyczec:)).

 

Szczerze? 100 konne V2 to i tak bardzo mocne V2. Pojezdzij rok dwa na czyms mniejszym, a potem zamiast sie stresowac i ryzykowac bedziesz sie cieszyl diavelem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ewentualnie kupić Diavela, potem wybrać się na tor i trenować technike jazdy na wypożyczonym motocyklu - jeśli faktycznie chce spełnić marzenie, to może w taki sposób :) Godzina na torze da o wiele więcej niż turlanie się przez tydzień po zwykłych drogach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tor nic nie wniesie do poruszania się na mocnym, sporym gabarytowo motocyklu w mieście.

Niekiedy sa szkółki jazdy, najpierw trening jazdy z pachołkami itd itp a pozniej mozna cos przycisnac na torze. ew sam pojedziesz sobie na jakis plac rozstawisz pachołki i trenuj do perfekcji jazde na wolnych obrotach, ale troche wstyd robic to ducati a juz napewno diavelem:D Jak chcesz jazdy latwej i gladkiej na wolnych obrotach to mysle ze lepiej kupic cos z japonii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja w d. byłem i g widziałem ale się wypowiem. :)

Pierwszy raz usisadłem na moto na początku sierpnia. Po 2 godzinach na CBF 250 gdzie podobno zacząłem ogarniać, przesadzili mnie na CB 500  pomyslałem, o cholera, ale kawał maszyny. Po kolejnych 3 przesadzili mnie na Gladiusa, pomyslalem, a jakże - o cholera - ten to jest duży i wyrywny. A po kolejnych paru h, na miasto, posadzili mnie na cbf 650, też myslalem o nim - że jest jeszcze większy. Zgadnijcie co mysle siadając na 796 teraz.

I jaki z tego mój wniosek? Da się ogaranąć każde moto, ale rozsądna jest przesiadka i ogarnięcie podstaw na mniejszych maszynach. Kręcenie kilometrów na 125 nic nie da. Jakby mnie od razu posadzili na Gladiusa, to zapewne dużo dłużej bym go opanowywał, bo pewnie długo by mnie poniewierał.

W mojej ocenie, przesiadka na Diavela z CB 125 to tak jakbys chciał opanować mocnego Lambo Aventadora jeżdżąc wczesniej Pandą. W ruchu się odnajdziesz bo jeździsz autem, ale tu nie o ruch chodzi a o panowanie nad maszyną. Więc warto wczesniej zrobić kilkaset km na czyms większym, co nie oznacza, że trzeba je kupować.

 

A marzenia są by je spełniać, więc jak podejdziesz do tego z głową to Diavel w przyszłym roku wg mnie jest do zrobienia :) bez robienia sobie i innym krzywdy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

IMO Diavel na pierwsze poważne moto bez doświadczenia kilkunastu tysięcy spędzonych w siodle w każdych warunkach pogodowych, drogowych, etc

to zły...BARDZO zły pomysł

 

Marzenia trzeba spełniać bo po to są - kup Diavela, postaw w garażu, a po zrobieniu prawka przejeździj bardzo intensywnie jeden sezon na jakiejś 600tce

 

z doświadczeniem w kolejnym sezonie zacznij od dobrego szkolenia techniki już na Diavelu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja w d. byłem i g widziałem ale się wypowiem. :)

Pierwszy raz usisadłem na moto na początku sierpnia. Po 2 godzinach na CBF 250 gdzie podobno zacząłem ogarniać, przesadzili mnie na CB 500  pomyslałem, o cholera, ale kawał maszyny. Po kolejnych 3 przesadzili mnie na Gladiusa, pomyslalem, a jakże - o cholera - ten to jest duży i wyrywny. A po kolejnych paru h, na miasto, posadzili mnie na cbf 650, też myslalem o nim - że jest jeszcze większy. Zgadnijcie co mysle siadając na 796 teraz.

I jaki z tego mój wniosek? Da się ogaranąć każde moto, ale rozsądna jest przesiadka i ogarnięcie podstaw na mniejszych maszynach. Kręcenie kilometrów na 125 nic nie da. Jakby mnie od razu posadzili na Gladiusa, to zapewne dużo dłużej bym go opanowywał, bo pewnie długo by mnie poniewierał.

W mojej ocenie, przesiadka na Diavela z CB 125 to tak jakbys chciał opanować mocnego Lambo Aventadora jeżdżąc wczesniej Pandą. W ruchu się odnajdziesz bo jeździsz autem, ale tu nie o ruch chodzi a o panowanie nad maszyną. Więc warto wczesniej zrobić kilkaset km na czyms większym, co nie oznacza, że trzeba je kupować.

 

A marzenia są by je spełniać, więc jak podejdziesz do tego z głową to Diavel w przyszłym roku wg mnie jest do zrobienia :) bez robienia sobie i innym krzywdy :)

i chcesz powiedzieć, że po kilku h ogarnąłeś choćby Gladiusa?  :roll:

uważasz, że wsiadając na moto i przejeżdżając dwie, trzy godziny na mieście możesz spokojnie poruszać się poza miastem z prędkościami dwa, trzy razy większymi? no nie rozśmieszaj mnie

Diavel to poroniony pomysł na pierwsze moto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

i chcesz powiedzieć, że po kilku h ogarnąłeś choćby Gladiusa?  :roll:

 

W jaki sensie ogarnąłem? Jeżeli przez ogarnięcie mówimy, że potrafię się na nim nie zabić, że mną nie poniewiera, i potrafię nim pojechać w tym kierunku gdzie chcę to tak:). Potrafię  zrobić zadania egzaminacyjne typu 8 i wolny slalom na drugim biegu bez spiny, wykorzystać pelną moc przy przyspieszaniu do 100 km/h. Na tyle ogarnąłem. Jasne, że jest to smiech na sali jeżeli chodzi o technikę jazdy, dowswiadczenie w zakrętach, złożeniu i wyciskaniu pelnych możliwosci, sytuacjach podbramkowych, jezdzie w deszczu ale wg mnie wystarczająco by się nie zabić i mieć jako taki fun na tym sprzęcie.

 

Nie wiem kiedy zdawaliscie na prawo jazdy, ale wydaje mi się, że obecne wymogi są sensowne. Zwłaszcza szybki slalom i ominięcie przeszkody. Bez opanowania przeciwskrętu nie ma szans tego płynnie zrobić. Widzę gosci, którzy niesamowicie się męczą na tym i muszą sie doszkalać mimo ukończonego kursu. Zgodnie z obecnymi wymogami, podczas szkolenia należy również pzrejechać min. 3 h na drogach poza terenem zabud. z prędkosciami dopuszczalnymi pow. 70 km/h.

 

A i żeby nie było, że mi sodówa do głowy uderza bo mi jako tako idzie na kursie - instruktorzy też mi mówią: gosciu, dajesz radę, ale tak naprawdę będziesz mógł powiedzieć, że potrafisz  jezdzić na moto po jakichs min. 10-15 tys km, o ile bedziesz sie chciał doszkalać, bo są tacy, którzy jeżdżą latami - ale mimo tego potrafią tylko na wprost jezdzić :)

Edytowano przez Michal-500

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

urzekła mnie Twoja historia ale wybacz, też w tym roku robiłem kurs, instruktor chciał mnie po 10 godzinach wysłać na egzamin, na co stanowczo powiedziałem NIE, pierwszych kilka wyjazdów samodzielnie poza miasto zweryfikowało co potrafię

nie ogarnąłem tak jak bym chciał jeszcze M696, a parę tyś już zrobiłem więc nie mąć koledze w głowie, że da radę

jechać prosto owszem ale będzie czuł cholerny niedosyt jeżeli nie wykorzysta połowy możliwości moto, a jak będzie próbował może spotkać go niemiła niespodzianka bo moto +100 KM to nie jest sprzęt do nauki, lekkie muśnięcie manetki i nie będzie wiedział co się dzieje 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KGr    1

Prosty przelicznik - 162km w 220 kilogramowym motocyklu to tak jakby statystyczny passat mial 1100 koni meczanicznych. A zobacz jak ciezko jest kupic nawet 200 konne sportowe auto z drugiej reki bez konkretnego dzwona w historii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z CBR125R na Diavela?! Jeśli Ci życie nie miłe, to próbuj. Rozumiem, że jest to Twoje marzenie, ale powiedz mi dlaczego? Bo ładnie wygląda? Bo jest szybki?

Prawda jest taka, że zanim nauczysz się naprawdę jeździć, to miną 2 - 3 sezony, a zanim zaczniesz wykorzystywać potencjał Diavela z kolejne dwa...

W ogóle, zdajesz sobie sprawę z tego, że to nie pojemność określa jeźdźca? Wiele osób mających 600-cetę, nie potrafi jej porządnie przegonić, a przesiadają się na litry. Mierzmy siły na zamiary i swoje doświadczenie na możliwości, bo aż przykro się patrzy jak ktoś męczy sprzęt... I jakoś nie wyobrażam sobie Diavela 40km/h na zakręcie, w który spokojnie wszedłby 120km/h, bo padłabym ze śmiechu, a z drugiej strony boję się, że długotrwałą prędkością dla początkujących mógłbyś mu zarżnąć silnik i tyle będzie z zabawy... Podsumowując - Twoja decyzja, Twoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

opowiem wam moją historię: do 24roku życia bałem się motocykli. nie wiem co mi nagle się pozmieniało (chyba impulsem było to że na gruponie był kurs na A za 600zł :razz:  :razz:  :razz: ) i zapisałem się na kurs. sam kurs: beznadzieja. pozostawiony sam sobie kręciłem ósemki po placu nie mając bladego pojęcia o jezdzie. Kurs skonczony, egzamin jakims cudem zdany. wiedziałem że chce monstera. miał być oczywiscie na początek 620. wszyscy odradzali że za mały i po sezonie będe chciał zmienić na mocniejszego. Ok, decyzja zapadła że kupię 800. finalnie pojawił się okazyjnie 1000 i kupiłem. Przez pierwszy sezon nie wrzuciłem ani razu 6 biegu :razz: Jestem po 3 sezonie, nawinąłem 11tyś km, byłem na doszkalaniu. Nie miałem nigdy niebezpiecznej sytuacji na moto. Dla porównania kolega, który od dzieciaka jezdził na komarach, mzetach, simsonach, itp kupił sobie potulnego ER6N. palenie gumy, stawianie na koło - norma. wyglebił po 2 miesiącach jazdy.

 

Wniosek - to nie maszyna a kierujący zabija. Jak masz siano we łbie to i skuterem się zabijesz. Jak jesteś rozważny to i na hayabusie się nauczysz, TYLKO BEDZIE TRUDNIEJ.

 

Kupuj Diavela!  

Edytowano przez johnnyb88

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Coś mi się zdaje że ktoś dla jaj napisał o tym Diavelu na pierwsze moto :) bo po pierwszym poście zamilkł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony


×

Ważne informacje

By using this site, you agree to our Warunki korzystania z serwisu.